W sobotni poranek przedstawiam drugą odsłonę naszyjnika, który nie ma swojej nazwy :P jest sobie po prostu naszyjnikiem bądź kolią, jak kto woli :)
Tym razem nie jest on przeznaczony na prezent, więc można go śmiało zamówić.
Do jego wykonania użyłam pastylek białego jadeitu, fasetowanych kulek czarnego onyxu, kryształków Swarovskiego oraz metalowych kuleczek.
Piękny naszyjnik!! Na pewno idealnie układa się na dekolcie! Ja też mam zazwyczaj problem z nadawaniem imion moim pracom, zostawiam to raczej ich adopcyjnym mamom ;) A Twój naszyjnik przypomina mi trochę... pająka! Spójrz na ten sutasz u dołu i te cztery pajęcze nóżki :) Może coś od imienia Arachne...? Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńHehe a podobno ja mam świetną wyobraźnię, a tu proszę...pająk :D w sumie....rzeczywiście, teraz się tak przyjrzałam i ten dolny element z rozchodzącymi się sznurami koralików naprawdę przypomina pająka :P
OdpowiedzUsuń